poniedziałek, 13 maja 2013

wypadanie : winowajca (?)

Na początku układania mojej niby idealnej pielęgnacji jedną z pierwszych czynności była zmiana szamponu, oczywiście sięgnęłam bo sławny BABYDRAM. I tak myłam nim włosy codziennie, raz w tyg (a może i rzadziej) myłam Barwą dla oczyszczenia. A włosy wypadają i wypadają. Wczoraj umyłam włosy normalnym szamponem, jeszcze jakiś Palmolive sprzed włosomaniactwa(ale to było przyjemne!:D). Włosy przy samym myciu mi nie wypadały, wypadają przy nakładaniu odżywek/masek, mimo, że nakładam je delikatnie i to od mniej więcej brody. I tak mi się wczoraj wydało, że mniej włosów poleciało niż zwykle. Dziś jedna z koleżanek zasugerowała, że to być może właśnie szampon Babydream jest całą przyczyną. Wcześniej nie przyszło mi to nawet na myśl. Co więcej druga z koleżanek, która również stosuje BD po raptem jednym myciu innym szamponem zauważyła znaczną poprawę. Ja jestem drugi dzień po myciu szamponem z SLeS, dzisiaj umyłam barwą, trochę mi szkoda moich włosów po tym jak się naczytałam jaki to sles jest dla nich mocny i szkodliwy, ale po raptem drugim dniu mycia zwykłym szamponem wypadła mi połowa tego co ostatnio.

Czy to przypadek, czy odnalazł się cały winowajca?

Od soboty biorę jedynie skrzyp w tabletkach, ale to na pewno nie jego sprawka ;) dzisiaj też mój pierwszy dzień z herbatą: pokrzywą :) drożdże wypróbuję dopiero w weekend, ponieważ nie chcę straszyć ich ewentualnym późniejszym "zapachem" na głowie. Muszę też zaopatrzyć się w któryś suplement o którym wspominałam niżej, ale powoli :)

Tutaj porównanie włosów, gdy bardzo wypadały i zdjęcie z dzisiaj, może na zdjęciu tak tego nie widać, ale ja naprawdę czułam różnicę, dużo mniej włosów zostawało mi w rękach.
Zobaczymy co będzie dalej, jeszcze ostatecznie nie osądzam Babydreamu.


(kliknij na zdjęcie - będzie większe)
A Wy co sądzicie? ;)

środa, 8 maja 2013

walka z wypadaniem

Tak jak wspominałam muszę zacząć poważnie walczyć z wypadaniem włosów, szukałam sposobów na różnych włosowych blogach i zdecydowałam się na poniższe metody :

WEWNĘTRZNIE

suplementy : Calcium Pantothenicum, o którym napisała Anwen, lub polecony przez bloggerkę Biotebal,
tran




- herbatki : pokrzywa, skrzp
lub picie natki pietruszki zmiksowaną np. z owocami i jogurtem naturalnym


ZEWNĘTRZNIE

- maska drożdżowa: znalazłam dwa ciekawe przepisy i pewnie będę używać ich obu:
I - 1/4 kostki drożdży zalać ciepłą wodą (tylko tyle, by je rozpuścić) + trochę maski (przepis Anwen)
II - 1/2 kostki drożdży, łyżka jogurtu i oleju (przepis znaleziony u Mysi) - ja jeżeli będę sięgać po ten przepis raczej zrezygnuję z dodatku oleju, będę musiała wypróbować co będzie się lepiej sprawdzać, jeżeli jednak będę dodawać to będzie to olejek łopianowy :) oczywiście maski głównie z myślą o skalpie


- wcierka : kozieradka, stosuję ją już pewien czas, jednak efektów nie widzę, ale będę ją jeszcze stosować
+ inne, przykładowe  wcierki do wyboru: KLIK polecam zajrzeć :)

Dobre połączenie? 
Może macie jakieś rady? :)


Biovax, olejek łopianowy

Od pewnego czasu zastanawiałam się nad zakupem jakiegoś produktu z Biovaxu, po internetowych poszukiwaniach zdecydowałam się na dwie rzeczy : intensywnie regenerującą maseczkę do włosów suchych i zniszczonych WIZAŻ(bardzo spodobał mi się jej skład), oraz serum A+E na końcówki WIZAŻ, a że byłam w  Super-Pharm do której mi na codzień nie po drodze i była jeszcze promocja, którą widziałam już jakiś czas temu skusiłam się na zakup maseczki, a w zestawie dołączony jest czepek i próbka serum :) obecnie do końcówek używam Mariona i jestem bardzo z niego zadowolona, ale chętnie sprawdzę też serum z Biovaxu :D.




Serum jeszcze nie używałam, ale maseczkę od razu :D ma miły zapach, zużyłam jej mało, czyli jest wydajna, nałożyłam ją pod czepek dołączony do zestawu na dość długo, ponieważ oglądałam seriale :) po ok. 1,5h spłukałam maskę i jestem z niej bardzo zadowolona, chyba przypadła do gustu moim włosom i są po niej miłe w dotyku i sypkie, jakby dobrze odżywione ;) dobrze, że nie odwlekałam jeszcze bardziej jej zakupu.











Olejek łopianowy ze skrzypem polnym kupiłam z myślą o moich wypadających włosach, ale chyba będę musiała odstawić oleje na  jakiś czas, ponieważ przy ich aplikacji moje włosy bardzo wypadają, muszę postarać się zwalczyć ten problem, a potem powoli zaprzyjaźniać się z olejami, w ten sposób - polecam, bardzo przydatny wpis :)









a oto moje dzisiejsze włoski, wyschły same z siebie, a że poszłam spać z wilgotnymi to poodgniatały się od spania, mogłam zapleść je w warkoczyk :(



 Ostatnio w ogóle nie wychodzą mi zdjęcia, albo jakoś krzywo ustawie aparat, albo wyjdzie niewyraźnie. Przydałby mi się w końcu jakiś dobry, bo ten mój jest chyba z epoki dinozaurów :D
mam nadzieje, że już niedługo ;)


pomyślałam, że stworze post - "ściągę" w którym umieszczę informacje na temat sposobów likwidacji wypadania włosów, które będą dla mnie osiągalne i które postanowię stosować i wtedy będę miała wszystko w 1 miejscu, bo tak to zawsze muszę na nowo szperać w internecie. 

mało tych włosów na mojej głowie....








Muszę jeszcze stworzyć post o moich upatrzonych produktach, które z czasem zamierzam nabyć :)


czwartek, 2 maja 2013

Farbowanie

Tak więc w końcu pofarbowałam moje rozjaśniane włosy farbą przedstawioną w poście poniżej (Marion-platynowy blond), farbę trzymałam 40 min, po farbie na 30 min nałożyłam maskę stapiz, zrobiłam płukankę z rumianku (z 3 saszetek) i łyżki soku z cytryny, włosy są sztywne i przesuszone,ale wydaje mi się, że to wina cytryny, gdy pierwszy raz jej używałam w płukance efekt był podobny, tylko jeszcze mocniejszy. Włosy wysuszone, tak to się prezentuje :

kiepsko mi dziś zdjęcia wychodziły. Chciałam, aby z rozjaśnianych włosów zniknęła żółć, jednak nie za bardzo to wyszło.. na razie koniec mojej przygody z farbowaniem/rozjaśnianiem.

z lampą / bez lampy





Porównanie
włosy z wczoraj (było dobre światło, świeciło słońce) / włosy z dzisiaj (jest pochmurno) / włosy sprzed kilku dni
różnica długości wynika tylko z różnicy położenia aparatu


a to ilość włosów jaka mi wypadła podczas mycia włosów po farbie, nakładania maski/odżywek, podczas spłukiwania, suszenia, czesania..każdy jeden złapany włosek: 


środa, 1 maja 2013

nudyyyy

ale mi się nudzi, może pofarbuję włosy, miałam czekać co najmniej 2 tyg od rozjaśniania, dziś mija 1,5, może już można...hmmmmmm


Pofarbowałabym marionem-platynowy blond. ciekawe jak by wyszedł

barrrrrrdzo mnie ciekawi efekt, ale szkoda mi jeszcze włosów :( 
i nie wiem co mam teraz zrobić 
oczywiście chcę farbować tylko włosy rozjaśnione, niecałe 

KRYZYS

Moje włosy i ja mamy kryzys. Przedwczoraj nałożyłam na włosy po myciu żel lniany, który przygotowałam dla mamy, ale, że moje włosy też się miejscami kręcą/falują chciałam spróbować wydobyć z nich skręt. W efekcie-gdy w włosy wyschły-rzeczywiście były pofalowane na całej głowie-ale wyglądały jakby były mokre, były całe posklejane i twarde, a wcale nie nałożyłam żelu dużo. Rano-po spaniu-wyglądały dużo gorzej, prostsze, miejscami poodgniatane, jakieś dziwne, twarde..rozczesałam i związałam w kitkę, która była szorstka i bardzo niemiła w dotyku. Wczoraj włosów nie myłam i zrobiłam to dziś rano, ładnie włoski rozczesałam, nałożyłam mieszankę oliwki z babydream(2 łyżki), olejku łopianowego ze skrzypem(1łyżka) i oleju z orzechów włoskich(1łyżka), w efekcie mieszanki wyszło troszkę za dużo-mogłam dodać po 1 łyżce każdego oleju i byłoby idealnie. Trzymałam wszystko 1-1,5h po czym umyłam włosy szamponem babydream, potem na jakieś 15 min nałożyłam Garniera Avokato + Karite i dodałam jeszcze troszkę do niej oliwki babydream, ponieważ ta odżywka fajnie łączy się z olejami-ze względu na pewien konserwant o którym wspominałam w notce wcześniej. Włosy zmyłam, wygładziłam zimną wodą, wtarłam kozieradkę, nałożyłam odżywkę b/s Naturii wymieszanej z wygładzającą skrobią i przystąpiłam do suszenia(rozczesałam dopiero po suszeniu)... w efekcie otrzymałam szorstkie siańsko, a straciłam chyba milion włosów... po nałożeniu silikonu w olejku z mariona minimalnie lepiej... to znak, że nie mogę używać odżywki d/s bez silikonów, ale to też znak, że moje włosy bez tych przekłamywaczy są beznadziejne.. i na co te wszystkie pieniądze wydane na różne specyfiki, godziny spędzone na czytaniu włosowych blogów, czas poświęcony na nakładanie i mieszanie tych wszystkich rzeczy, obchodzeniu się z każdym włoskiem jak z jajkiem.... skoro zero efektów... moja motywacja bardzo dzisiaj ucierpiała, nawet kozieradka nie pomaga na wypadanie, a dzisiaj to już z wypadaniem przeszły same siebie, -przy olejowaniu, myciu, suszeniu-leciały jak głupie...
może faktycznie przesadzam z częstotliwością nakładania tego wszystkiego, może czas spróbować pielęgnacji minimalistycznej? Sama już nie wiem
Potem zrobię zdjęcia, teraz nie miałam możliwości, poza tym włosy jeszcze nie są całkiem suche.
I teraz jak je dotykam są jakieś milsze niż zaraz po suszeniu. Dodam, że nie katowałam ich gorącym nawiewem tylko takim letnim, suszarkę dosyć daleko trzymałam od włosów, a potem zmieniłam na nawiew zimny.

a zresztą poszłam zrobić zdjęcia od razu :) zdjęcia bez lampy:

niedziela, 28 kwietnia 2013

olej + odżywka

Ostatnio wyczytałam w internecie, że konserwant behentrimonium chloride w połączeniu z olejem jest w stanie odbudować włosy. Okazało się, że ten konserwant zawiera moja odżywka Garniera avokado + karite więc ucieszyłam się, że nie muszę kupować czegoś nowego :) wczoraj przed snem wymieszałam odżywkę z olejem z orzechów włoskich i nałożyłam na włosy, proporcje były na oko, więcej oleju, mniej odżywki, ale nie były to duże różnice. Wszystko zawinęłam pod czepek i poszłam spać, rano włosy umyte szamponem babydream, odżywka d/s GlissKur (żółta) na 15 min, włosy wygładzone pod zimną wodą, potem odsączone w ręcznik, wcierka z kozieradki, odżywka b/s Naturia + skrobia w ilościach 1:1 na mokre włosy i tak je zostawiłam do wyschnięcia.

Włosy po naturalnym wyschnięciu ( jeszcze nierozczesane ) :
z fleszem / bez flesza



po rozczesaniu :



i ostatni krok, na rozczesane włosy, na końcówki Marion :




Włosy są bardzo przyjemne w dotyku, gładkie i miękkie, jednak nadal wyglądają na "sianiaste", mam nadzieję, że z czasem to zwalczę...

niedziela, 21 kwietnia 2013

rozjaśnianie

Od bardzo dawna zastanawiałam się nad zabiegiem rozjaśniania włosów, ale za każdym razem bałam się odrostów, zniszczenia, koloru, który by mi nie pasował i tego, że szybko zaczęłabym tęsknić za swoim naturalnym kolorem, najpierw sięgnęłam po farbę do włosów i zrobiłam próbę na dolnych włosach-wyszedł miodowy blond-jeśli ktoś taki lubi, byłby zadowolony, mi jednak chodziło o inny odcień i na próbie się zakończyło, następnie za jakiś czas poszłam do fryzjera i zrobiłam pasemka, potem jeszcze inna farba, która w ogóle nie chwyciła, jednak nadal myślałam o rozjaśnieniu całości, ale te odrosty..
Kolejnym moim pomysłem było kupienie rozjaśniacza i rozjaśnienie włosów od końcówki po górę włosa, ale pozostawienie ok.  5 cm od nasady, w mojej głowie wyglądało to jako stopniowe rozjaśnienie mojego koloru do dołu, więc byłoby to upieczenie dwóch zdobyczy na jednym ruszcie-włosy byłyby rozjaśnione, a jednocześnie nie miałabym kłopotliwych odrostów, zaznaczę również, że nie chodziło mi o drastyczną zmianę i całkowite wyżarcie mojego koloru. Idąc za tym pomysłem kupiłam dzisiaj rozjaśniacz i najpierw na jednym pasemku włosów, które było w pełni naturalne-bez resztek miodowej farby i bez pasemek i nałożyłam mieszankę na końcówkę włosa, po 5 min nałożyłam wyżej, po max 10 nałożyłam jeszcze wyżej i zostawiłam odstęp od skóry głowy. Po 25 min od nałożenia pierwszej tury spłukałam rozjaśniacz, umyłam, wysuszyłam-niestety nie wyglądało to tak jak sobie wymyśliłam, lecz jak odrost, zmiana koloru nie była bardzo widoczna, było to delikatne rozjaśnienie. Jednak ten plan okazał się zły i musiałam szybko wymyślić nowy.
Fryzjerka ostatnim razem, gdy podcinałam włosy zrobiła mi stopnie, więc postanowiłam to wykorzystać.
Na najdłuższe włosy spod spodu nałożyłam rozjaśniacz od nasady po końce, pomyślałam, że skoro pasemko po 25 min było lekko rozjaśnione postanowiłam tym razem zostawić rozjaśniacz na ok. 35 min.
Krótszą warstwę włosów z wierzchu pokryłam troszkę później coś w stylu ombre, żeby zrobić przejście koloru i rozjaśniacz na tej części trzymałam ok. 25  min.
Rozjaśniacz rozgrzał włosy i w pierwszej chwili bardzo się przestraszyłam, że za dużo go nałożyłam i, że spali mi włosy, na szczęście niepotrzebnie. Szybko poszukałam informacji w internecie i wyczytałam, że może tak się stać, więc odetchnęłam :D pasemka, które robiłam u fryzjerki ładnie łączą kolory i mi osobiście efekt się podoba, był to mój pierwszy  raz, gdy sama robiłam coś dość radykalnego z włosami i niestety nie miałam w tym wprawy i okazało się, że włosy spod spodu przy nasadzie nie były dokładnie pokryte i sprawia to wrażenie odrostu, ale następnym razem będę wiedziała już co i jak :)

Włosy na zdjęciach są wysuszone i zastosowałam maskę dołączoną do rozjaśniacza i była bardzo dobra, moje włosy po niej są bardzo ładne, już dawno po żadnej takie nie były :) maskę trzymałam niecałe 15 min, bo nie mogłam doczekać się efektu :D reszta pielęgnacji standardowa-naturia jeszcze na mokre i marion na wysuszone.

z lampą


bez lampy


a to rozjaśniacz, którego użyłam:



sobota, 13 kwietnia 2013

aktualizacja pielęgnacji i włosów

AKTUALNA PIELĘGNACJA :  


Oczyszczanie : 


na co dzień : delikatny Szampon BABYDREAM

raz w tygodniu : bezsilikonowy Szampon Barwa Tatarako-Chmielowy z SLES


 Wcierka :

Wcierka z Radical już mi się skończyła i wykorzystałam opakowanie po niej do wcierki z naparu kozieradki, wczoraj wieczorem zastosowałam ją pierwszy raz i zamierzam ją stosować regularnie przez 2-3 mies, a potem pomyślę o innej.
Ziarenka przed zaparzeniem zmieliłam i ponad łyżeczkę zmielonych ziarenek zalałam ok. 2/3 szklanki gorącej wody.
Mam nadzieję,że moje włosy nie będą wypadać i szybciej urosną.
Wcierkę należy przechowywać w lodówce, ponieważ psuje się. Jeden napar można przechowywać ok. 5-6 dni, ponieważ potem może już być niedobry, pewnie zapach nas o tym poinformuje.
Obecny zapach mi nie przeszkadza i kojarzy mi się z przyprawą, np. Vegetą :D


Odżywki do codziennego stosowania :

- GlissKur 7 olejków: odżywka D/S z silikonem i olejkami, ma fajny i odżywczy skład :)

- Joanna, Naturia z miodem i cytryną - B/S, bez silikonów, nakładam ją na osuszone włosy ręcznikiem

- Marion, kuracja z olejkiem arganowym - z silikonem, nakładam ją na suche już włosy na końce (świetna!)
 Olejowanie :

- Olej z orzechów włoskich - wielonienasycony: do włosów wysokoporowatych 

- Olej z pestek winogron - wielonienasycony: do włosów wysokoporowatych

- Oliwka babydream : olej ze słonecznika(wielonienasycony, wysokoporowate), migdałów(jednonienasycony, średnia porowarość), jojoby, wit. E  (zakupiłam ją wczoraj, bo nie mogłam się powstrzymać, a miałam na razie nic do włosów już nie kupować!;))








Maski :
W tej dziedzinie kombinuję, mieszam, wymyślam, łączę :) zależy co mam pod ręką i na co mam ochotę. Nie mam jednego, ulubionego połączenia. 
Składniki które wykorzystuję: olejek rycynowy, naftę, odżywka Garniej Avokado + Karite (bez silikonów), olej kokosowy (nasycony-włosy niskoporowate, chociaż chyba dołączę go do normalnego olejowania), żółtko, miód, cytryna, oliwa z oliwek (jednonienasycony, porowatość średnia), skrobia itd
Planuję jeszcze zakup pentanolu i wit. E do masek.
Stosuję również maskę z siemienia lnianego: 2 łyżki na niecałą szklankę wody
 Maska zwykła: Sleek Line, repair & shine


Olejowanie na przemian z maskami wykonuję dosyć często, ale w zależności od ochoty wybieram to czego użyję. Nie mam ściśle określonego harmonogramu co do stosowania.
Stałam się również posiadaczką soku brzozowego, który ciągle myślę jak wykorzystać. Chyba po prostu użyję go jako płukanki, ale jeszcze go nie używałam.


AKTUALIZACJA WŁOSÓW : 

22 lutego, wysuszone i wyprostowane :


5 kwietnia (dzień przed ścięciem KOŃCÓWEK), włosy wysuszone
(nie pomyślałam, żeby zrobić zdjęcie z tyłu, a szkoda :( )



i tak o to fryzjerka ścięła mi końcówki... ale usprawiedliwiła się tym, że ścięła wszystkie suche końce. Po tym ścięciu wracam do mojej starej fryzjerki, która rozumie pojęcie końcówki i ścina minimalnie. Włosy były leciutko porozdwajane gdzieniegdzie, no i oczywiście te pod spodem dosyć mocno, ale z tym chyba boryka się każdy. Patrząc na powyższe zdjęcia bardzo tęsknie za długimi włosami :( ale teraz zapuszczamy mam nadzieję już same zdrowe włosy! :) cały czas walczę z efektem "siana", ale fryzjerka powiedziała, że po prostu taka moja struktura włosów... ale ja się nie poddaję i mam nadzieję, że uda się, aby wyglądały i były zdrowe i nawilżone.
13 kwietnia ( z fleszem / bez flesza )



poszłam spać z wilgotnymi włosami, więc się poodgniatały, dzień wcześniej użyłam oliwki babydream, a po myciu nałożyłam siemie lniane ( tym razem już prawidłowo, czyli po myciu szamponem, a potem tylko spłukałam i dalej standard :wcierka, naturia + dziś rano na suche włosy na końce Marion)



sobota, 23 marca 2013

olejowanie, płukanka octowa, kremowanie

Dziś przeprowadziłam na moich włosach olejowanie, które składa się z 3 olejów: z oliwek, słonecznika oraz rzepaku. Do miseczki dodałam po jednej łyżce każdego i ilościowo wyszło idealnie. Jak zwykle włosy zawinęłam pod woreczek, ociepliłam suszarka i nałożyłam czapkę :) przed kąpielą zmyję olej i po raz pierwszy poczęstuję moje włosy płukanką z octu jabłkowego, naczytałam się wiele pozytywnych rzeczy na jego temat, a że stoi u mnie w kuchni to wypróbuję go również na włosy :)
wykonam to w proporcji : 1-2 łyżeczki na szklankę zimnej wody.

 muszę poszukać jeszcze informacji na temat octu winnego białego oraz czerwonego, płukanka z cytryny też musi zagościć w mojej pielęgnacji, ponieważ rozjaśnia włosy-czyli jest to powód dla którego muszę ją wypróbować :)
jak zauważę efekty ww czynności oczywiście napiszę :)

Jakiś czas temu sięgnęłam też sposobu kremowania włosów, wybrałam masło kakaowe z Isany. Jeśli chodzi o użycie go do ciała - rewelacja.
Jeśli chodzi o włosy... hmm.. sama nie wiem. Nie widzę rezultatu. Na razie kremowanie przeprowadziłam dwa razy i być może to za mało, lub po prostu ten produkt do moich włosów nie jest odpowiedni :)
ale będę jeszcze próbować :)

poniedziałek, 18 marca 2013

Domowa maska PART II

W końcu znalazłam trochę czasu i chęci, których ostatnio mi brakowało i znów zaczynam działać z moimi włosami. W weekend wykonałam olejowanie olejem kokosowym i wydawało mi się, że moje włosy tym razem były dużo milsze i ogólnie lepsze. Za pierwszym razem przyznam, że się delikatnie rozczarowałam, ponieważ chyba za dużo wymagałam na raz :)
W weekend też wymyśliłam sobie farbowanie, zakupiłam tę o to farbę->
i nałożyłam ją na włosy coś ala ombra.
Na opakowaniu jest napisane, że rozjaśnienie nawet do 4 tonów, z tyłu ładnie są pokazane przyjścia kolorów...jasne. Nic kompletnie nie widać, farbę trzymałam przez 40 minut, a nawet troszkę dłużej i efektu trzeba się doszukiwać po prostu z lupą. Bardzo się rozczarowałam.
No, ale nie o tym chciałam napisać.

Chciałam dzisiaj zrobić maseczkę domową z jajka..niestety okazało się, że jajka nie posiadam :) lecz pomyślałam, czemu by nie spróbować bez jajka :) tak więc pominęłam żółtko w składzie, a mój skład dzisiejszej maski wygląda następująco:

- 2 łyżeczki miodu naturalnego
- ok. 1,5 łyżeczki skrobi
- 2 łyżeczki oliwy z oliwek
- 2 łyżeczki oleju rzepakowego
- łyżeczka oleju rycynowego
- łyżeczka oleju kokosowego
- łyżeczka nafty z wit. A + E
- 2 krople Marionu ( z olejem arganowym ) 
- 2 łyżeczki odżywki Garniera Avokado + masło Karite
- ok. 1,5 - 2 łyżeczki soku wyciśniętego z cytryny

wszystko wymieszałam i nałożyłam na włosy, jak zawsze zawinęłam w folię, ogrzałam, założyłam czapkę i czekam godzinę, ciekawe jaki będzie efekt! :) po mojej I masce z żółtkiem również byłam trochę zawiedziona, ponieważ spodziewałam się lepszych włosów. Może jajko moim nie służy i teraz ta mieszanka zadziała korzystniej, okaże się :)

a tak to mniej więcej wyglądało :




na zdjęciach ze składników widać tylko olej z oliwek i rzepakowy, ponieważ reszta dodanych rzeczy jest w notkach niżej :) a cytryna czy skrobia chyba każdy wie jak wygląda :)

------------------------------------------------------------------------
EDIT : Włosy już umyłam, najpierw delikatnie zmyłam maskę, potem umyłam włosy babydraemem oraz nałożyłam moją nową odżywkę d/s->
gdy się wykąpałam, zmyłam odżywkę, delikatnie osuszyłam włosy i trzymając głowę w dół suszyłam pierwszym stopniem ciepła (a mam dwa) z najszybszym nawiewem (drugi poziom). Włosy u nasady ładnie błyszczą, ogólnie podczas płukania były miłe w dotyku, gdy już prawie wysuszyłam je całkiem, dałam im troszkę odpocząć, posprzątałam w łazience, nałożyłam na włosy odżywkę b/s z Mariona i jeszcze podmuchałam na włosy chwilę chłodnym nawiewem, wtarłam odżywkę-wcierkę z radical z pokrzywą w skórę głowy (nie wiem czy dzięki niej włosy szybciej rosną etc, ponieważ nie używam jej regularnie, ale na pewno wolniej się przetłuszczają, a przetłuszczające się włosy są moim problemem:)). Rano jeszcze biosilk na końcówki, ponieważ jeszcze mi się nie skończył i all.

Ogólnie jestem zadowolona, polecam! :)